wtorek, 7 maja 2019

"Firstlife: Pierwsze życie" Gena Showalter



 Życie zaczyna się dopiero po śmierci, dla tej historii właśnie taka jest rzeczywistość, tylko umiera się szybciej, a każdy musi do dnia swojej śmierci wybrać frakcję do której dołączą- Trojkę, lub Miriadę, obie toczą zażarty bój o Niezwerbowanych. Tenley od zawsze posiadała ogromny dar, moc tak wielką, że obie frakcje pragną mieć ją po swojej stronie. Mimo wszystko Ten nie chce opowiedzieć się za żadną stroną, a niedługo ma się przekonać, że takie niezdecydowanie i zwlekanie przynosi niekoniecznie dobre skutki.

 Trójkąt miłosny! Tak, nikt by się nie spodziewał, że to już tryliardowa powieść z trójkątem miłosnym (bo przecież przy każdej nastolatce zawsze kręci się dwóch chłopaków, tak?). Poznajcie Kiliana i Archera, dwóch adonisów, którzy kręcą się wokół naszej głównej bohaterki. Kilian jest aroganckim, zapatrzonym w siebie egoistą, a Archer... Hem... Archer jest przystojny (postać tak płaska, że nie ma co o niej powiedzieć). Kogo wybrała Tenley? Oczywiście Kiliana, co możemy poznać po większym skupieniu się na jego osobie i cechach w książce. Tak, dobrze się czyta książki z trójkątem miłosny, ale to jest temat wałkowany od lat i nic nowego nam to już nie wniesie. Możemy jednak zawsze skoncentrować się na głównej bohaterce, która nie grzeszy inteligencją, jest bardziej łatwowierna niż dziecko, a mimo to uważa, że jest dość aspołeczna i zamknięta na innych. Cóż, z większą sprzecznością się jeszcze nie spotkałam

 Powieść jaką jest "Firstlife" z pewnością przynosi wiele sprzeczności, między innymi dlatego, że bardzo kojarzy się z wieloma innymi książkami, przykładowo z "Niezgodną" V. Roth, albo z "Plagą samobójców" S. Young, co mówi nam, że nie jest łatwo napisać książkę bez (nawet przypadkowego) wzorowania się na tym co przeczytaliśmy. Pozytyw jest taki, że jeśli ktoś jest fanem wymienionych powyżej książek, to może po tę sięgnąć bez wahania, inaczej jest z tymi, co jeszcze mają lekkie uprzedzenia. Historia, która jest zawarta w tej książce, nie mówi nam praktycznie nic. Często błądziłam i szukałam odniesienia do tego, co autorka wymyśliła i nam podała na tacy, jednak dla mnie motyw przewodni był niemal niewyczuwalny, niezbyt było wiadomo o co chodzi samej autorce, a bohaterka chyba nie wiedziała nic o tym, co robi. Tak, dostajemy świetną akcję, ciągle coś się dzieje, nie ma momentu, byśmy się nudzili, jednak ona do niczego nie prowadzi. Do teraz nie mam pojęcia o co chodziło (a może po prostu nie umiem czytać ;) ). W dodatku jeśli myślicie, że przez całą książkę poznacie moc głównej bohaterki, to jesteście w błędzie, nie znajdziecie wzmianki o tym, a przecież książka nie należy do tych króciutkich. Nie wiem dlaczego autorka nam tego nie zdradziła, ale przecież nie opisała też dokładnie świata w jakim się poruszamy., czasami zmieniała wygląd bohaterów (a szkoda), nie mamy pojęcia też o ludziach odpowiedzialnych za frakcje. Jedyne co muszę przyznać, to fakt, że zakończenie książki sprawiło, że moja ocena jest wyższa, ale mnie łatwo przekonać samymi zakończeniami, bo wiadomo, że dobrze napisane zakończenie jest większością sukcesu, ludzie po prostu je najbardziej zapamiętują i dlatego strasznie oddziałuje to na ocenę końcową.

Podsumowując: książka wciąga mimo swoich błędów, zmarnowany potencjał książki, bohaterowie naiwni i płytcy, w dodatku mamy standardowy trójkąt miłosny, historia nie należy do najlepszych, ale za to okładka jest przepiękna. Wyczuwam, że to kolejna książka z tych, które albo się kocha, albo nienawidzi. Cóż, ja się bardziej skłaniam ku tej drugiej opcji, a wy?


http://www.harpercollins.pl/Recenzja napisana dzięki współpracy z wydawnictwem HarperCollins.

czwartek, 22 marca 2018

"Żyj szybko, kochaj głęboko" Samantha Young



Samantha Young nie pozwala nam o sobie zapomnieć i tak oto przedstawia nam swoją kolejną powieść, której już przed premierą postawiono wysoką poprzeczkę. Czy podołała wygórowanym oczekiwaniom czytelników? Cóż, zdania są podzielone.

 Charlotte jest dziewczyną z niewielkiego miasta, które sztywno trzyma się swojego grona, a do obcych podchodzi z dużą dozą niepewności, a czasem nawet arogancji. Tak było i tym razem. Do miasta sprowadziła się nowa rodzina, ojciec prawnik, jego żona i dwóch synów, a jednym z nich jest Jake, czyli jeden z naszych głównych bohaterów. Wiadomo, rodzi się pomiędzy nimi młodzieńcza miłość, wspólne planowanie życia i może wszystko trwałoby tak przez kilka lat, gdyby nie nieprzychylność niektórych ludzi w mieście. Dochodzi do tragedii, która powoduje, że rodzina Jake'a postanawia się wyprowadzić i wygląda na to, że chłopak bez żalu porzuca Char dla nowego życia.
Jednak po kilku latach ich drogi znów się przecinają, gdy Charlotte wyprowadza się z domu na studia. To burzy jej spokój, wracają emocje, a dziewczyna przez długi czas będzie rozdarta między dwoma wersjami wydarzeń z tamtych lat, będzie musiała podjąć słuszną decyzję, która w pewien sposób może wpłynąć na jej dalsze życie. Czy da radę wybaczyć wyrządzone jej krzywdy?
  
 Główną bohaterkę naprawdę da się lubić, to nie kolejna szara myszka, która oczekuje pomocy od każdego mężczyzny, którego zauważy, to dość silna, charakterna kobieta, która stara się mieć wszystkie swoje emocje pod kontrolą, by nie zdradzać swojego bólu straty, jakiego doświadczyła.
Jake za to nie przekonał mnie wystarczająco, jest oczywiście dobrze stworzoną postacią, taką do polubienia po pewnym czasie, jednak nadal nie był zbyt przekonujący. W tej książce jest też o wiele więcej postaci, większość z nich jest naprawdę przecudowna, jednak o nich musicie dowiedzieć się sami, gdyż za dużo wprowadzają do tej historii.

 Autorka stworzyła niezaprzeczalnie dobrą historię, której nie mam nic do zarzucenia. Nie jest to cukierkowa opowieść, wszystko jest bardzo realne i czytając tę książkę wiemy, że opisane wydarzenia mogą zdarzyć się naprawdę. Świat nie jest przerysowany, bohaterowie są bardzo ludzcy, popełniają błędy, w odpowiednich momentach mamy prawo się na nich gniewać, a wszystko to jest idealnie wyważone. 
W dodatku czyta się ją w zawrotnym tempie, język jest przyjemny, a ponad to mamy tu ciekawą perspektywę, rozdziały dzielą się na przeszłość-teraźniejszość, co powoli pozwala nam poznać lepiej to, co spowodowało cały ten rozgardiasz w życiu głównej bohaterki, a wszystko rozwija się tak dynamicznie, że nie można oderwać się od tej książki ani na chwilę.

 Polecam szczególnie wielbicielom wszelakich romansów, ta pozycja jest dla was ;)