poniedziałek, 18 maja 2015

"Bezmyślna" S.C. Stephens



 Obecnie przeczytałam dwie pozycje z tej trylogii - "Bezmyślną i "Swobodną", co spowodowało, że spokojnie mogę stwierdzić iż pierwsza część jest... Zdecydowanie lepsza od drugiej.  

 Główną bohaterką jest Kiera - studentka bliżej nieokreślonego renomowanego uniwersytetu, która boryka się przez zdecydowanie większą cześć książki ze swoimi miłosnymi rozterkami. Przeprowadza się z rodzinnego miasta razem ze swoim chłopakiem Dennym do domu jego przyjaciela i w tym momencie jej życie nabiera rozpędu. Poznaje współlokatora Kellana, który jest zbuntowanym muzykiem (z pakietem niesamowicie różnych pod względem charakteru chłopaków ze swojego zespołu) z wielkim powołaniem do podrywów i dwuznacznych sytuacji, który z pozoru wręcz uwielbia zatruwać innym życie. Niestety, życie sielankowe nie jest przeznaczone dla bohaterów tej książki, gdyż pewne okoliczności sprawiają, że Kiera i Denny muszą przejść przez tymczasową rozłąkę. Powoduje to swego rodzaju zagubienie, czy też depresję u Kiery, która niezbyt dobrze radzi sobie z samotnością. Oczywiście na pomoc przybywa Kellan, który na swój sposób pomaga dziewczynie przejść przez ciężkie chwile. Jednak ich relacje stopniowo się komplikują, co sprawia, że życie tej trójki ma się diametralnie zmienić.
"Odetchnęłam głęboko, uspokajając się. Nagle poczułam się bardzo, ale to bardzo głupio. Oczywiście, że nic się nie wydarzyło! Kellan był normalnym facetem, który podniecił się oglądając głupiego pornosa, a ja jak idiotka uznałam, że to na mnie tak zareagował. Boże, co za żenada!"
 Książka porwała moje serce, sprawiła, że czytałam ją z zapartym tchem, a postać niezależnego Kellana wręcz pokochałam, gdyż jest człowiekiem o wielu twarzach i według mnie, jest niezwykle interesującym i wręcz (uwaga, uwaga!) czułym mężczyzną. Zdecydowanie wpadł w mój gust i z niecierpliwością czekałam na większość fragmentów w których się udzielał. Zaś główna bohaterka, choć potrafi być denerwująca, to nie jest niewinną sierotą i jak każdy z nas też ma coś na sumieniu, co pokazuje, ze nikt nie jest święty, autorka nie wyolbrzymia jej dobroci i ckliwości. To po prostu zwykła dziewczyna, która też popełnia błędy, nawet te, których może żałować.
"- Nie jesteśmy przyjaciółmi, Kiero - syknął gniewnie. - Nigdy nie byliśmy."
 Uwielbiam wręcz lekki styl pisania autorki, zauroczyła mnie tym, że jest bezpośrednia co do całej akcji, której jest w tej lekturze mnóstwo. Luźne sformułowania, dobre rozwijanie odpowiednich fragmentów i wręcz zerowe próby rozkojarzenia czytelnika, gdyż nie ma tu żadnych zbędnych opisów, czysty przykład dobrej książki.
"- Co to jest?! - Wyciągnęłam w jego kierunku urażający moją dumę banknot. Na jego twarzy znów pojawił się blady uśmiech. - To? To banknot pięćdziesięciodolarowy. Zazwyczaj wymienia się je na dobra i usługi."
 Okładka książki jest... Dla mnie minusem. Zresztą, okładka każdej z części tej trylogii nie trzyma się niczego. Zmieniają się osoby i nawet nie przypominają głównych bohaterów, co jest z lekka irytujące. Ode mnie zdecydowany minus, najchętniej widziałabym tu coś bardziej stonowanego.  Mogę pochwalić za to kolor okładki, czyli zielony za to, że jest bardzo dobrze pasującą kompozycją! Oznacza niejaką nadzieję, która w tej książce jest wręcz podstawą.
"Basista spojrzał na mnie i Denny'ego.
- A, no tak, współlokatorzy. - Przeniósł wzrok na Kellana. - Szkoda, Joey. Człowieku, to była gorąca laska! Serio. Musiałeś ją przelecieć? Nie to, że cię winię, ale... - przerwał, kiedy Kellan trącił go mocniej."
  "Bezmyślna" jest idealną książką na samotne wieczory. Zdecydowanie poprawia humor, jak i wzrusza. Jest uzależniająca, ponieważ opowiada po prostu o życiu zwykłych ludzi, którzy borykają się z codziennymi problemami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz