czwartek, 18 maja 2017

"Tudorowie. Narodziny dynastii" Joanna Hickson


Opis z okładki (ta książka ma naprawdę dobry opis, dlatego zostawiam):
 Anglia 1451 rok
Jasper i Edmund Tudorowie, przyrodni bracia Henryka VI Lancastera, wychowali się z dala od pałacu i dworskich intryg. Król sprowadza ich do Londynu, uznaje za prawowitych braci i obsypuje zaszczytami. Edmund żeni się z najbogatszą angielską arystokratką Małgorzatą Beaufort, a Jasper zarządza rodowymi włościami w Walii.
Anglia coraz bardziej pogrąża się w chaosie. Ród Yorków rości sobie pretensje do tronu i wybucha Wojna Dwóch Róż. Edmund, znany z bezwzględnej lojalności wobec Lancasterów, zostaje pojmany przez Edwarda Yorka i umiera w więzieniu. 
Jasper przejmuje opiekę nad jedynym synem Edmunda, Henrykiem. Teraz na nim spoczywa odpowiedzialność za losy rodu Tudorów. Trwa wojna, szala zwycięstwa przechyla się na stronę Yorków. Jeden fałszywy krok może prowadzić do zguby, dawni przyjaciele zmieniają strony i okazują się śmiertelnymi wrogami.
Odwaga i determinacja Jaspera sprawiają, że po kilkunastu latach jego bratanek zasiądzie na tronie jako Henryk VII, dając początek dynastii Tudorów.

 Literatura historyczna jest chyba jedną z moich ulubionych, choć niestety jest najrzadziej na moim blogu spotykana, jednak niedługo prawdopodobnie się to odmieni, gdyż zabieram się w końcu za pisanie o książkach nieco bardziej wymagających od czytelnika. Uważam, że jest to dobre oderwanie się lekkości obecnie popularnych książek.
Ta powieść jest historią fabularyzowaną, czymś ogólnodostępnym i łatwym w odbiorze, bardzo pomocnym w poznaniu kawałka świata z przeszłości i w większości bardzo zajmuje czas czytelnikowi, zwyczajnie wciąga i pochłania bez reszty. Narodziny Tudorów obiecują, że przedstawią nam jak Henryk VII zasiadł na tronie i ja czytam o tym już któryś raz, jednak każda książka tego rodzaju jest napisana w taki sposób, że czuję się jakbym odkrywała historię na nowo, niezwykła rzecz. Autorka bardzo dobrze oddała realia tamtych czasów, konkretnie sposobów panowania Yorków o których dowiadywałam się z przekładów historycznych, które są oczywiście również ogólnodostępne, wystarczy trochę poszukać. Można powiedzieć, że jest to jedna z rozsądnie i mądrze napisanych książek, które czytałam, ale po prawdzie również nie zdarzyło mi się sięgnąć po jakąś specjalnie złą, więc ta pozostanie w moim sercu nieco powyżej przeciętnej, wymagałam więcej faktów i ciekawostek, a nie powielania wszystkiego, co już zostało napisane. Duży plus za sposób przedstawienia

Autorka umiliła nam czytanie, zapewniła dobre fakty, okroiła nieco zbędne fakty, co nadało powieści tempa, które sprzyja lekturze. Intrygi zostały opisane w sposób interesujący, wręcz pochłaniający, a w dodatku napędza całą machinę fabularną, czytelnik może się tylko rozpływać podczas zapoznawania się z lekturą i przeżywać w swojej głowie kolejne sceny z kartek powieści. Joanna Hickson zapewniła nam odpowiednią dawkę (dużą) prawdziwej, rzetelnej historii, jej faktów, dlatego wszyscy z pewnością znajdą tu coś dla siebie, a fani historii będą wniebowzięci. Dodatkowo zadbano, by w książce znalazło się drzewo genealogiczne, które ułatwia nam zapoznanie wszystkich ludzi, który, jak wiadomo, nie mamy zbytnio jak pamiętać, czy poznać, musimy w większości zawierzać pisarzom. Te kilkaset stron wprawiło mnie w dobry nastrój, bo w końcu przeczytałam coś, co opłacało się przeczytać.

 Zdecydowanie polecam fanom powieści historycznych na zasadzie fabularyzowania, świetny zabieg literacki moim zdaniem. Z pewnością każdy znajdzie coś tu dla siebie, można uznać, że to kryminał od 1451 roku i w dodatku na faktach ;)

http://www.harpercollins.pl/Recenzja napisana dzięki współpracy z wydawnictwem HarperCollins.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz