niedziela, 12 czerwca 2016

Seria "After" Anna Todd






 Dziś może z lekka kontrowersyjnie, bo jak widać, mam zamiar powiedzieć kilka słów o serii "After" Anny Todd, oczywiście jeszcze nie zdołałam kupić książki "Before", ale nie przeszkadza to ani trochę w napisaniu kilku słów o tej serii, ponieważ całą historię znam.

 Poznajemy Tessę, początkującą studentkę pierwszego roku, typową grzeczną dziewczynę z dobrego domu, która właśnie przyjeżdża do akademika, oczywiście w towarzystwie swojej matki i chłopaka wyrwanego z okładki pisma dla grzecznych i ułożonych. Poznajemy od razu jej współlokatorkę i Hardina, stereotypowego bad boy'a z masą tatuaży i kolczyków, który (jak się później okazuje) jest tez bezczelny, arogancki i lubi sobie wypić. Wiadomo, że nie spodobało się to bliskim Tess, ale nic na to nie mogli poradzić, w końcu dziewczyna gdzieś mieszkać musi, więc przyjmuje to, co jest i w sumie od razu po wyjeździe matki i chłopaka zaczyna się cała przygoda.

 Tessę i Hardina coś połączyło, nie zdradzę jak i co, bo na pierwszy rzut oka tego nie zobaczycie, dopiero na ostatnich stronach pierwszej części wiele się wyjaśnia, a historia zmienia swoje znaczenie i staje się dla nas przynajmniej trochę oburzająca, jednak do tego czasu wszystko kwitnie, a nasza główna bohaterka zaczyna się zmieniać, powoli przechodzi przez każdy etap zmiany, wszyscy wystawiają ją na próbę, przy okazji poznajemy Zed'a, kolegę Hardina, który jest hm... dziwny, ale też urzekający na swój sposób i zostaje z nami w kolejnych częściach, prawie jak wszyscy inni bohaterowie na stronach pierwszej części, bo tak łatwo ich się nie pozbędziemy. Tessa wnika w ich świat, niekoniecznie dobry dla kogokolwiek, zaczyna się gra uczuć, która w pierwszej części jeszcze nie irytuje tak bardzo, choć ja i tak jestem na swój sposób serią oczarowana, bo miłość w tych książkach jest trudna i pełna wyrzeczeń i nawet jeśli wszystkie kłótnie są przedstawione na wyrost, to ja tego nie ganię, lubiłam się denerwować tym całym postępowaniem bohaterów. Ta seria mną potrząsnęła tak, jakbym była szmacianą lalką, grała na moich emocjach, drażniła, wzruszała i rozbawiała, czasami nie wiedziałam na kogo mam się denerwować i kto przebił kogo swoją głupotą. Tak, na to musicie się przygotować, by przejść przez te książki i zobaczyć zakończenie, które według mnie nie było takie, jakie być powinno, przynajmniej ja trochę bym je zmieniła, a szczególnie ostatnie rozdziały, bo autorka zrobiła to tak z lekka na odczepnego i wszystko nagle zaczęła skracać, a do czego nas nie przyzwyczajała.

 Anna Todd napisała tą książkę kierując się... One Direction, tak... Dowiedziałam się o tym dopiero po przeczytaniu tej serii, jakoś zawsze zakrywałam znaczek na okładce, a może nie przywiązywałam do tego jakiejś wielkiej wagi, w każdym razie trochę mnie to zdziwiło i cieszę się, że dowiedziałam się dopiero po fakcie, bo pewnie to by ogromnie wpłynęło na mój odbiór w negatywnym aspekcie.
Język, którym pisze autorka jest przyjemny i prosty, nie trzeba się specjalnie wysilać, by zrozumieć tę historię, bo wszystko mamy podane na tacy i jest to swego rodzaju plus, ja jestem za, bo w końcu dla mnie jest to seria, która pomogła mi się oderwać od tych "cięższych" powieści w których tak się lubuję.

Szczerze polecam całą serię "After" tym, którzy nie mają uprzedzeń i lubią kontrowersyjne romanse, a właśnie z tego powodu polecam ją starszym czytelnikom, bo tak ta książka jest napisana, przez serię przewija się sporo scen erotycznych i nie wszyscy powinni to czytać :)

4 komentarze:

  1. Chyba muszę się skusić na tę serię :) Ale jeszcze nie jestem pewna :) @ReviewJunkie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trafiłam na After przypadkiem, to było przed tym wielkim "hejtem" i nie żałuję, bo teraz pewnie opinia innych spowodowałaby, że nie zabrałabym się do tej serii ;)

      Usuń
  2. Hmm... wreszcie sowa trafiła na jakieś wyjaśnienie o co w tym całym After chodzi, nie tylko polecenia z dodaniem, że to o OneD. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi :) Chciałam wyrazić swoje zdanie na temat tej serii, bo widzę właśnie "hejt" bez wytłumaczenia, albo polecenia tylko przez wzgląd na One Directon :) Chyba jeszcze nie miałam szczęścia trafić na dobry opis, choć i mojemu do "dobrego" sporo brakuje :D

      Usuń