poniedziałek, 22 lutego 2016

"Obsydian" Jennifer L. Armentrout



 O matko, matko, matko! 
Tego nie da się przegapić, to trzeba przeczytać!
Książka, która ma ode mnie 10/10 na LC + po czytaniu reszty tomów informuję, że warto! Każdy tom zaskakuje coraz bardziej! Intrygująca i niepowtarzalna seria Lux, którą kocham, kocham i jeszcze raz kocham. Dawno nie oszalałam tak bardzo na punkcie żadnej książki, a co dopiero całej serii i można mówić, że nie jest idealna, brakuje jej czegoś, relacje są zbyt naciąganie - STOP! Wyrażam swoje zdanie na temat tej książki, a według mnie jest to jedna z lepszych książek, czy serii które czytałam kiedykolwiek. 

 Oficjalnie wstęp mamy już za sobą, choć może to być też zakończenie mojego zawziętego pisania, więc zapewne Was tutaj odeślę pod koniec tej notki, bo może ona wyglądać nieco inaczej niż dotychczasowe, tak działa na mnie ta książka, choć pierwszy tom czytałam ponad trzy miesiące temu

 Autorka wprowadza nas w zupełnie normalny świat w Zachodniej Wirginii, nic nie jest inne czy wyjątkowe. Nie ma apokalipsy zombie, wybuchu bomby atomowej, powodzi stulecia, czy epidemii. Świat wygląda tak samo jak zawsze. Telefony, laptopy, komórki, samochody, ludzie żyjący w biegu i to właśnie gdzieś tam poznajemy Katy, główną bohaterkę, która przeprowadziła się do Wirginii ze swoją matką. Jest zwykłą nastolatką, prowadzi bloga, recenzuje książki, dużo czyta. Typowy książkoholik, dzięki czemu łatwiej wczuwałam się w jej postać. Wszystko wydaje się być normalne i nudne, czyż nie?  Pewnie kolejna oklepana historia o nieszczęśliwej miłości, wojnie, wybuchach etc., a jednak nie. Okazuje się, że w Wirginii Zachodniej jest pełno Luksjan, prościej mówiąc - kosmitów. Tak, właśnie. Dodatkowo - to nie są zieloni kosmici. Tak, wyglądają tak samo jak my, wiecie - nos, usta, dwoje oczu, dwie nogi, dwie ręce, te sprawy. Dla dociekliwych - mówić też potrafią "po naszemu". Wszystko w sumie zaczyna się, gdy Katy poznaje Daemona. Urokliwego, seksownego Luksjanina z paskudnym charakterkiem ociekającym ironią, którego oficjalnie pokochałam, mąż jak się patrzy, bo nie ukrywam, że wiele jego tekstów pasowało do moich, zespoliłam się z tym bohaterem, poczułam jakąś więź, bo w końcu znalazłam bohatera, który zachowywał się podobnie do mnie samej i na to właśnie czekałam, ale powróćmy do tematu.
Akcja rozwija się w dobrym temacie i szybko nam wszystko upraszcza, gdy Katy zostaje zaatakowana, a Daemon... zamraża czas. Tak, dokładnie to właśnie robi ratując naszą bohaterkę i właśnie przez to życie Katy staje się zagrożone, a jedyną szansą na przetrwanie jest bycie blisko Demona, co jest wyjątkowo trudnym wyczynem.

"On i ten jego cholerny długopis!"

Wybaczcie, ale muszę jeszcze dodać coś na temat okładki... Och, okładka wspaniała, choć nie mówię tu o postaciach na niej, a o bokach! Cała seria jest idealnie spójna, nawet Obsesja, która wyszła kilka dni temu (17 lutego) ma spójny bok! Wielki plus, ogromne brawo za tak kolorystyczną serię, tak harmonijną i piękną, że mam ochotę podziwiać to na mojej półce całymi dniami

"Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Filmujesz się?
Wzięłam wolno głęboki wdech.
- W twoich ustach brzmi to co najmniej, jakbym nagrywała porno.
Daemon parsknął gardłowo.
- A robisz to?"


Historia pierwszego tomu serii Lux trzyma w napięciu, przy tym serwuje nam masę świetnych dialogów, zabawnych sytuacji w roli Daemona i Katy, choć pojawiają się chwile ciężkie do zgryzienia. Dodatkowo kilka razy aż chce się wejść do książki by udusić któregoś z bohaterów. Autorka eksperymentuje na naszych emocjach i sprawia, że nie idzie się oderwać od tej książki, a po skończeniu tomu chce się sięgnąć po następny i nie jest ważne, czy to po drugi, czy trzeci, czwarty, piąty... Po każdym tomie ma się ochotę na więcej i więcej, a Jennifer L. Armentrout ma talent do utrzymania czytelników w stanie kaca książkowego i nasilających się refleksji. Zdecydowanie polecam!

1 komentarz:

  1. Zrecenzuj reszte serii jak czytałaś, bo uwielbiam ją!
    Seria lux wymiata a tak mało o niej słychać :]

    OdpowiedzUsuń